Gościmy

W skrócie

SOLO DANCE 2015 - FOTO
 

Facebook

Rok Kolberga 2014

 

Oskar Kolberg
1814 - 1890

biogram

 

 

Aktualności
Stachuriada
Wpisał: Redaktor   
09.08.2007.

sted.jpgEdward Stachura gdyby żył byłby dziś 70- letnim staruszkiem, jednakże chyba nie w marynarce i pod krawatem, ale pewnie w wytartej bluzie dżinsowej i chlebakiem na plecach. Zresztą kto wie, ale chyba i mam nadzieję, że tak to by było. Jest jednak inaczej i Steda nie ma dziś pośród nas, gdyż odszedł 24 lipca 1979 roku z tej krainy „na dół od Edenu”, którą tak wychwalał w „Glorii”. Nie o śmierci tu jednak to moje pisanie ale o urodzinach, które Edkowi wypadały 18 sierpnia każdego roku jego życia zarówno na tym świecie jak i od 28 juz lat gdzieś poza elipsą. Mając w pamięci zeszłoroczne spotkanie pamięci Edwarda Stachury kiedy to nieoczekiwanie dla wszystkich ujawniła się pani Maria Thomas z Przewoska odczytując nam kilka listów od Steda, zrodziła się myśl jakiegoś bardziej uroczystego zaakcentowania tej okrągłej 70 już rocznicy urodzin poety. I tak się stało, że w niedzielę 19 sierpnia w bieszczadzkiej cerkwi w Łopience odbyła się Msza za Wędrującego, której głównym inicjatorem był Krzysiek Myszkowski, który również, wraz z resztą zespołu SDM, wpasował słynną Missę Paganę Stachury do oprawy liturgicznej. Msza za Edka Stachurę to z pewnością niecodzienne wydarzenie zarówno pod względem sakralnym jak i muzycznym zwłaszcza na taką skalę i w takiej oprawie. Przybyli na tę ceremonię ludzie oczywiście nie mieścili się pod dachem tej małej łopieńskiej cerkiewki rozsiadając się „na polach łąkach i rozłogach” wokół świątyni. I tak to zastępy wszystkich świętych, aniołowie i zebrani wokół ołtarza ludzie świętując 70 urodziny Steda uczestniczyli w tej duchowej uczcie modląc się i wyśpiewując w nieboskłony sanctusowe i missowe pieśni. Dnia następnego czyli 20 sierpnia tym razem już pod wielkim dachem MOK-u znów się spotkali ludzie i po obejrzeniu Siekierezady wg Witolda Leszczyńskiego rozbrzmiały piosenki Edka a w tle odżyło wspomnienie z dnia poprzedniego w postaci prezentacji fotograficznej. A kiedy na ekranie rozświetliły się archiwalne zdjęcia przedstawiające Steda zdawało się słyszeć jego samego śpiewającego:

Dzisiaj są moje urodziny, które obchodzę bez rodziny daleko, wysoko wśród manowców....”


Bądź zdrów

Gabriel Manowiec

Zmieniony ( 22.08.2007. )
 
Spotkania Kapel Podwórkowych
Wpisał: Redaktor   
09.08.2007.
 foto (John) plak.jpg plakat_kapele_mok.jpg
Zmieniony ( 22.08.2007. )
 
Pamięci Ryśka Riedla
Wpisał: Redaktor   
17.07.2007.

riedel.jpg"Był jednym z niewielu, skazanych na bluesa.

Ten wyrok dodawał mu sił.

Miał dom i rodzinę,

spokojnie mógł żyć.

Lecz często uciekał, by stanąć przed wami,

By znów nabrać sił"


Podtrzymując rodzącą się powoli tradycję wieczorów, popołudniów, może i w przyszłości poranków i nocy poświęconych wybitnym, wartym przypomnienia poetom, twórcom, pieśniarzom uczyniliśmy zadość zmarłemu 30 lipca 1994 roku Ryśkowi Riedelowi. To postać niewątpliwie kultowa, w pewnym sensie tragiczna, wybitny piosenkarz i lider niezapomnianej grupy Dżem. Historię życia Ryśka przypomniał nam film Jana Kidawy – Błońskiego Skazany na bluesa.

"Skazany na bluesa" nie jest filmem muzycznym, nie jest dokumentem, nie jest też kolejną fabularyzowaną biografią wielkiego artysty, nie jest poetycką impresją ani wreszcie próbą pokazania meandrów rodzimej pop kultury. Ale każdy z tych elementów ma w obrazie Jana Kidawy-Błońskiego swoje istotne znaczenie. Reżyser ułożył je tak, by ukazać widzowi całą: artystyczną, ludzką i gorzką prawdę o Ryszardzie Riedlu. O muzyku, którego sztuka, charyzmatyczny związek ze słuchaczami i tragiczna walka z nałogiem stały się znakiem czasu dla milionów Polaków w latach dziewięćdziesiątych. (źródło: http://www.skazanynabluesa.pl/)

O tym, że legenda Ryśka jest wciąż żywa przekonuje choćby fakt przybycia na ów wieczór mu poświęcony tylu ludzi, którym chwała za to. Myślę, że to czas powolnego wychodzenia z impasu, choć dni są jakie są a żyć trzeba. Po filmie przyszedł oczywiście czas na muzykę, bo to ona przecież stanowi meritum, przez nią i w niej można było jak w kalejdoskopie przejrzeć duszę człowieka. Młoda, początkująca formacja bluesowa Cegła, oprócz swoich kawałków przypomniała i zagrała parę dobrze znanych i niezapomnianych numerów z repertuaru Dżemu. Było bluesowo, a dobrze znane, przynajmniej większości przybyłym na to spotkanie ludziom, słowa Whisky czy Wehikułu czasu wydobywały się także z widowni. I moze zabrakło tylko tego specyficznego klimatu, który przenika człowieka do samych kości, sprawia, że jest się przez chwilę może trochę lepszym albo po prostu inaczej się widzi to wszystko, bo czasy już nie te i ludzie trochę inni

a może się mylę...

Gab

Zmieniony ( 23.08.2007. )
 
Półkolonia w MOK
Wpisał: Redaktor   
13.07.2007.

pkolonia_07_162.jpgOd wielu już lat Miejski Ośrodek Kultury jest organizatorem letniego wypoczynku dla dzieci i młodzieży. Podobnie i w tym roku w dniach od 2 do 13 lipca w naszym ośrodku zorganizowana została półkolonia letnia. Niestety z powodu niesprzyjającej aury większość czasu dzieci spędzały pod dachem MOK, w którym organizowane były zabawy, gry i turnieje sportowe oraz wyświetlane były filmy. Jednakże młodzież mogła  korzystać z sali gimnastycznej w Szkole nr 1, gdzie rozegranych zostało kilka turniejów sportowych a także z pływalni letniej, która jednak nie była odwiedzana zbyt często z powodów wyżej wspomnianych. Ponadto odbyły się 3 wycieczki: do lasu na grilla, do Sandomierza, w którym dzieci zwiedziły najważaniejsze zabytki miasta oraz do skansenu w Markowej.

zob. foto 

  G.M.

Zmieniony ( 17.07.2007. )
 
I Przeworskie Konfrontacje folkowe Na Pastewniku
Wpisał: Redaktor   
16.07.2007.

Coraz bardziej wyraźna ogólnoglobalna tendencja, widoczna także w miasteczkach podobnych do Przeworska, związana z coraz częstszym organizowaniem i promowaniem imprez typowo masowych, komercyjnych o charakterze zabawowo-ludycznym rodzi potrzebę alternatywy. W związku z tym, iż w Przeworsku dużą popularnością cieszą się Spotkania Kapel Podwórkowych propagujące również folklor, tyle że miejski, spotkanie z szeroko rozumianym „muzycznym folklorem ludowym” jest doskonałym uzupełnieniem a także ciekawym wydarzeniem muzycznym zwłaszcza, że miejsce – Zajazd-skansen „Pastewnik”, w którym odbyła się impreza idealnie wpisuje się w jej charakter.00aakfnp.jpg

Drugą sprawą jest to, iż muzyka ludowa czy folkowa większości głównie młodym ludziom kojarzy się wyłącznie z czymś nudnym i nieciekawym. Panujący wszechobecnie stereotyp kapeli ludowej, w której kilku „dziadków” w rytm ciągnącego się walczyka lub obertasa przygrywa kilku wrzeszczącym „babciom” zaciera bardzo często realny obraz muzyki ludowej a tym bardziej folkowej, która jest nowym spojrzeniem na tradycyjną muzykę ludową, będącą tym do czego odwołują się i skąd czerpią inspiracje muzycy tzw. folkowego grania. To wreszcie muzyka, w której odnaleźć można bogactwo i koloryt przeróżnych brzmień, wirtuozerię gry na przeróżnych, często bardzo dziwnych, orientalnych instrumentach. Stąd też pomysł skonfrontowania tradycyjnego pogrywania ludowego z zupełnie inaczej brzmiącymi, co związane jest w dużej mierze z odmienną techniką gry i śpiewu wykonywanych tradycyjnych melodii i piosenek, kapelami folkowymi, które bardzo często odchodząc od pierwowzorów i oryginalnych form ludowego muzykowania nadają tym starym, tradycyjnym melodiom i pieśniom nowy koloryt, swego rodzaju świeżość i poprzez często bardzo oryginalne aranżacje tworzą swoiste novum w postaci muzyki nazywanej folkową. Z drugiej strony główny nacisk kładzie się na wierność tradycyjnym technikom śpiewu i podtrzymanie oryginalnych, nie przetworzonych brzmień tradycyjnych pieśni i melodii, jednak w przypadku zarówno jednym jak i drugim można mówić o dobrym kierunku reanimowania tradycyjnej kultury muzycznej. Ostatnimi laty bardzo wyraźna moda na folk jest chyba dobrym zwiastunem tego, iż młodzi ludzie zaczynają doceniać tradycję i widzieć potrzebę jej kultywowania. Z drugiej jednak strony kto nie lubi posłuchać, pośpiewać czy nawet pobawić się przy dźwiękach starych pieśni i przyśpiewek ludowych czy nowych ich barwach w postaci folkowych interpretacji?

W chaosie współczesnego świata, postmodernistycznej gmatwaninie pojęć i wartości kiedy człowiek w pogoni za sukcesem, dostatkiem materialnym zapomina o tym co naprawdę istotne tradycja jest tym co powinno się zachowywać ponad wszystko, jest tym co kształtuje tożsamość, kulturę, jest nośnikiem dobrych wartości. Muzyka ludowa jako część spuścizny naszych ojców jest częścią tradycji, którą należy podtrzymywać i promować zwłaszcza teraz w tych trudnych dla tychże wartości i tradycji typowo lokalnych czy regionalnych czasach globalnej wioski. Szczególnie istotne jest to w przypadku ludzi młodych, którzy zachłyśnięci płytkimi podnietami współczesnego stechnicyzowanego świata może już całkiem tego nieświadomi pozbawiani są własnych korzeni i odniesienia do tradycji. Stąd też cała idea tego przedsięwzięcia, które doskonale wpisując się w szerszy projekt Euroregionalnego Jarmarku Turystycznego realizowanego przez Urząd Miasta Przeworsk, w aurze kramików i stoisk wystawców, twórców ludowych, prezentujących własne wyroby, było zarówno miejscem konfrontacji muzycznych jak też dobrą okazją do poznania innych, tradycyjnych kultur muzycznych, prezentowanych przez zespoły folkowe.1.jpg

Zgodnie z programem I Przeworskich Konfrontacji folkowych „Na Pastewniku” na początku wystąpiły zespoły ludowe z Podkarpacia: kapela ludowa Staśka Derenia z Sanoka – typowo rodzinny zespół, który zaprezentował pieśni i melodie rzeszowskie, sanockie oraz doliniańskie, zespół śpiewaczy „Rozśpiewana Gromada” ze Studziana, kapela ludowa „Gacoki” z Gaci oraz zespół śpiewaczy „Grzęszczanie” z Grzęski. Następnie na scenie pojawili się muzycy folkowi i jako pierwsza z tej grupy wykonawców wystąpiła kapela folkowa „Barban” działająca przy Miejskim Ośrodku Kultury im. Oskara Kolberga w Przeworsku, która zaprezentowała głównie pieśni ukraińskie, łemkowskie oraz kilka melodii bałkańskich i cygańskich. Kolejnym zespołem, który pojawił się na scenie był zespół Caci Vorba z Lublina, lubujący się w muzyce cygańskiej, bałkańskiej i karpackiej. Wtedy też można było posłuchać prawdziwych, tradycyjnych, w przeciwieństwie do występu Don Vasyla podczas Dni Przeworska, pieśni i melodii cygańskich. Finałem spotkań z muzyką folkową i ludową był koncert świetnej formacji rodem ze Lwowa „Burdon”, która zabrała nas w muzyczną podróż po tradycyjnej muzyce karpackiej wykonując pieśni ukraińskie, łemkowskie i bałkańskie. Co prawda niezbyt liczna publiczność, ale za to „jaka” publiczność, bowiem to nie ilość a jakość decyduje o tym, sprawiła, iż zespół na zakończenie bisował kilkakrotnie.

Reasumując wydaje się, iż konfrontacje te były dobrym, pierwszym krokiem przełamującym pewne schematy i stereotypy związane z odbiorem muzyki ludowej i folkowej. Pozostaje mieć nadzieję, iż w przyszłym roku odbędzie się druga edycja Konfrontacji folkowych i znów zagra muzyka, ta najbliższa naszym korzeniom i gontom pastewnikowych chat.


Gabriel Manowiec – kierownik festiwalu

Zmieniony ( 16.07.2007. )
 
Dni Przeworska
Wpisał: Redaktor   
13.07.2007.

    _6160386.jpg                   

 

 

 

 

 

   

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 fot. G. Manowiec - więcej fotografii w Galerii

_6170659.jpg

Zmieniony ( 17.07.2007. )
 
Zobacz też…
«« start « poprz. 31 32 33 34 35 36 37 38 nast. » koniec »»

Pozycje :: 482 - 487 z 487
© 2023 Miejski Ośrodek Kultury w Przeworsku
Joomla! is Free Software released under the GNU/GPL License.